Panna cotta fit – Składniki
Do przygotowania deseru panna cotta potrzebujemy:
- mleczko kokosowe – 1 puszka
- cytryna – 1 szt.
- laska wanilii – 1 szt.
- żelatyna – 1,5 łyżki
- syrop klonowy – 125 ml
- sól – 1 szczypta
Coulis malinowe
- maliny – 2 garście
- syrop klonowy – 1 łyżka
- sok z cytryny
Panna cotta fit – Przygotowanie
Przygotuj
- blender
- małe, okrągłe foremki
- drobne sitko
Krok 1 – Podgrzewamy masę
Żelatynę zalewamy odrobiną ciepłej wody. Do garnka wlewamy mleczko kokosowe, dodajemy nasionka wydrążone z laski wanilii i samą laskę. Następnie dodajemy skórkę otartą z całej cytryny, syrop klonowy i sól. Całość podgrzewamy na wolnym ogniu. Gdy zacznie się gotować, wyciągamy laskę wanilii i dodajemy żelatynę. Masę pozostawiamy na około 10 minut.
Krok 2 – Przelewamy masę do foremek
Po tym czasie przelewamy masę do przygotowanych foremek przez drobne sitko. Gdy masa ostygnie, wkładamy desery do lodówki. Gdy masa się zetnie, wyciągamy panna cottę z lodówki. Do dużej miski wlewamy wrzątek, zanurzamy delikatnie foremki z deserem, uważając, by woda nie dostała się do środka. Następnie przykrywamy foremkę talerzem i energicznie odwracamy.
Krok 3 – Przygotowujemy coulis malinowe
Do garnka wsypujemy maliny, dodajemy odrobinę soku z cytryny i syrop klonowy. Całość miksujemy, a następnie podgrzewamy na wolnym ogniu. Coulis przecieramy przez sito i odstawiamy do wystudzenia. Panna cottę podajemy z coulis malinowym.
Panna cotta – czym jest?
Panna cotta jest jednym z tych włoskich deserów, które zrobiły światową karierę. Ciekawa sprawa, bo w kuchniach europejskich jest mnóstwo podobnych. Po włosku „panna” oznacza śmietankę, „cotta” z kolei jest przymiotnikiem pochodzącym od czasownika cuocere, czyli gotować. Zatem nazwa deseru oznacza „gotowaną śmietankę”. Wyjaśniam to, ponieważ parę lat temu gdzieś na Mazurach wpadła mi w ręce karta restauracyjna po polsku i po niemiecku. Deser ów został w niej przetłumaczony w tym drugim języku jako „Fräulein cotta”. Nie muszę chyba dodawać, że z tej „gotowanej panny” miałam niezły ubaw. Ale żarty na bok. Trzeba przyznać, że obok tiramisu panna cotta jest kolejnym włoskim deserem, który w ciągu ostatnich lat zrobił oszałamiającą międzynarodową karierą. Ciekawa sprawa, bo pomysł nie jest przecież ani nowy, ani – tak naprawdę – typowo włoski. Wystarczy otworzyć „365 obiadów” Lucyny Ćwierczakiewiczowej lub „Kucharkę litewską” Wincenty Zawadzkiej, by znaleźć w nich na przykład takie przepisy, jak krem śmietankowy z formy albo krem surowy ze słodkiej śmietanki. Procedura może jest trochę inna: obie panie każą ubić śmietankę i dodać syrop z wody i cukru. Za to efekt jest zbliżony.